
W dniu 15.05. br. w Gazecie Polskiej ukazał się artykuł autorstwa Magdaleny Michalskiej i Wojciecha Kamińskiego pt.: „Ukarać niepokornych. Pcim na celowniku władzy. Polowanie na wójta Obajtka.” Artykuł zawiera ciekawą informację jak traktowani są niektórzy samorządowcy w Polsce. Samorządowcy, którzy swoimi działaniami nie przystają do tzw. ogółu, mówiąc krótko „wychylają się”.
Na przykładzie wójta gminy Pcim Daniela Obajtka, którego mieszkańcy chwalą za szerokie działania inwestycyjne, autorzy artykułu pokazują jak można zniszczyć człowieka, który naraża się „grupom wpływów”, „elitom”, ”kolesiom” – czy jakkolwiek nazwać kręgi osób mających wpływ na sprawowanie władzy w kraju czy regionie. Autorzy artykułu podają informację, z której wynika, że wójt Pcimia kontrolowany był aż 19 razy przez różne służby i instytucje - co samo w sobie z uwagi na ilość przeprowadzonych kontroli - jest kuriozalne. W tym miejscu nasuwa się jednak smutna paralela. Też w odniesieniu do wójta i też z Małopolski. Dokładnie chodzi o wójta gminy Chełmiec Bernarda Stawiarskiego. Otóż nie chcąc wysuwać zbyt daleko idących wniosków podam na wstępie jedynie suche fakty.
Wójt Stawiarski objął swój urząd w grudniu 2006 roku i sprawuje go nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. W ciągu tych przeszło 6 lat wójta Bernarda Stawiarskiego nie kontrolowano 19 razy jak wójta Obajtka. Kontroli było… 34. Średnio raz na 2 miesiące jest jakaś kontrola prowadzona przez instytucję zewnętrzną. I tak:
rok 2007 – 2 kontrole,
rok 2008 – 5 kontroli,
rok 2009 – 3 kontrole,
rok 2010 (wybory do samorządu) – 7 kontroli,
rok 2011 – 8 kontroli,
rok 2012 – 7 kontroli,
rok 2013 (na razie) – 2 kontrole…
razem: 34 kontroli.
Oczywiście część z tych kontroli jest uzasadniona, konieczna i wynika z przepisów prawa. Takimi kontrolami były np.: kontrole okresowe z Archiwum Państwowego, kontrole poprawności realizacji wydatków ze środków Unii Europejskiej, kontrole z zakresu realizacji zadań z obrony cywilnej itp…. Nie można mieć zastrzeżeń do kontroli tego typu. Każdemu trzeba patrzeć na ręce. Szczególnie jeśli wydatkowany jest grosz publiczny.
Nic przeciwko jakimkolwiek kontrolom nie ma również sam wójt, bez względu na to jaki ma być organ kontrolujący, włącznie ze służbami specjalnymi CBA, ABW i innymi. Mało tego, w swoich pismach wójt sam zwracał się do dziesiątek instytucji, o kontrolę inwestycji pn. „Rozbudowa kanalizacji sanitarnej w gminie Chełmiec wsie Biczyce, Chełmiec, Niskowa wraz z pompowniami”, jednakże pisma te pozostały bez większego oddźwięku. Mimo niezbitych dowodów, że doszło do szeregu nieprawidłowości w trakcie przetargu i realizacji tej inwestycji, a także pomimo tego, że mieszkańcy naszej gminy utracili przeszło 20 milionów złotych w wyniku jej realizacji. Dowodów na to, że od początku swojego urzędowania, tj. od grudnia 2006 r. wójt Bernard Stawiarski, że nie miał i w dalszym ciągu nie ma nic przeciwko jakimkolwiek kontrolom jest znacznie więcej. Otóż ze względu na szereg nieprawidłowości w Urzędzie Gminy Chełmiec przed 2006 rokiem /szczególnie przy realizacji inwestycji gminnych – koronną inwestycją jest wspomniana kanalizacja miejscowości Świniarsko/, wzywał do kompleksowej kontroli: Najwyższą Izbę Kontroli, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu, Regionalną Izbę Obrachunkową itp... Jaki skutek przyniosła ta zmasowana akcja wójta? Otóż pomimo tej ilości korespondencji, dziesiątek wysłanych listów, telefonów, osobistych wizytacji a nawet pikiet praktycznie żadna instytucją nie zainteresowała się nieszczęsną kanalizacją w Świniarsku, żadna nie podjęła się sprawdzenia szeregu nieprawidłowości w funkcjonowaniu Urzędu przed 2006 rokiem. Wszyscy owszem potakiwali smutno głową, może nawet współczuli. Były też różne pisma! A owszem przychodziły pisma z CBA, ABW, nawet od Ministra i Prokuratury Generalnej. A co w nich było? Przekazywano sprawę innej instytucji, kolejnemu departamentowi, twierdzono, że to nie jest w kompetencji tego czy tamtego organu, a w końcu uspokajano i gwarantowano, że trzyma się przysłowiową „rękę na pulsie” i sprawa się toczy bez przeszkód. Efekt: kanalizacja w Świniarsku w dalszym ciągu badana jest przez Prokuraturę, a Sądy powoli, powoli zaczęły sprawę wyjaśniać. Trwało to 6 lat – jak wszystko pójdzie dobrze, potrwa kolejne 6 (sic!).
Kiedy wójt pukał do wszystkich drzwi i przestępował najwyższe nawet progi w naszej Ojczyźnie, w gminie zgotowano mu niekończący się łańcuch kontroli. Bo kto to widział takie zamieszanie robić. Ludziom spokojnie pracować nie pozwalać, niszczyć tak długo wypracowane układy koleżeńsko – biznesowe. Coś ten wójt wychyla się i ferment w środowisku sieje?!!. A sprawdźmy go czy on rzeczywiście taki krystaliczny… „Dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf” mawiał mistrz „permanentnej inwigilacji” Józef Stalin. Być może (ale są to tylko nieśmiałe przypuszczenia) gdzieś tam, ktoś pomyślał sobie podobnie. No i zaczęło się. Prokuratura, procesy sądowe cywilne i karne, Regionalna Izba Obrachunkowa i ze trzy sprawy na o naruszenie dyscypliny finansów publicznych oraz donosy do prokuratury, Najwyższa Izba Kontroli (broniąc psów – radni nie chcieli uchwalić programu opieki nad zwierzętami – oberwało się wójtowi, bo jak stwierdził NIK mógł przymusić radnych do uchwalenia programu…?! Jak – Straż Gminną z bronią w radnych wycelowaną na sesji postawić???), Urząd Kontroli Skarbowej, czy wreszcie pamiętny nalot na gminę i KSS Klęczany na chwilę przed wyborami samorządowymi (ale to na pewno przypadek) agentów CBA w ilości kilkunastu w kominiarkach i pod pełnym uzbrojeniem. Trudno także nie wspomnieć wspaniałej akcji IPN – u o bezpodstawnych jak się szybko okazało oskarżeń wobec wójta ( w roku wyborczym tak na marginesie).
Odnosi się wrażenie, że działania tych instytucji służyć miały nie dobru publicznemu a tylko oczernieniu wójta, Urzędu którym kieruje, a przez to szkodzenie wizerunkowi gminy Chełmiec. Ponadto, narażało na szwank zaufanie jakim darzone być powinny ograny i instytucie ochrony porządku, bezpieczeństwa i finansów publicznych. Nie dlatego, że kontrolowały wójta i kierowany przez niego Urząd, ale dlatego, że te kontrole nie przyniosły absolutnie nic wartościowego z punktu widzenia ochrony interesu publicznego. Problem nie jest w samych kontrolach ani nawet w ich niedorzecznej częstotliwości. Problem tkwi w przedmiocie kontroli, a szerzej w jej celu. Bo jeśli przypuszczenia są prawdziwe i kontrole miały albo wymusić na wójcie rezygnację albo go do niej tak czy inaczej zmusić to parafrazując Hamleta źle się dzieje w Państwie Polskim. Wykorzystywanie bowiem służb specjalnych oraz całej palety instytucji państwowych do walki politycznej kojarzy się z metodami stosowanymi przez bezpiekę przed 1989 rokiem. Chciałbym wierzyć, że działania tych instytucji są tylko przypadkowo skorelowane z wyborami samorządowymi, referendum w sprawie odwołania wójta i częstotliwością skarg pochodzących od wójta na źle funkcjonujący samorząd Chełmca przed 2006 r. Raz jeszcze podkreślam, iż pismo to nie ma na celu protestowania przeciwko samym kontrolom, wręcz przeciwnie ma zachęcić do nich. Wójt wielokrotnie zobowiązywał się udostępnić wszelkiej możliwej pomocy w celu ułatwienia pracy organom kontrolującym w gminie. Pismo to ma być jedynie protestem przeciwko wykorzystywaniu instytucji państwowych i służb specjalnych do walki politycznej.
Pozostaje mieć również nadzieję, że ta cała nagonka na wójta nie ma związku z sukcesami inwestycyjnymi gminy Chełmiec w latach 2006 - 2013? W roku 2006 gmina wydała 5 mln zł na wydatki majątkowe /z czego 1,7 mln zł to kredyty i pożyczki/, w roku 2013 zaangażowanych jest przeszło 22 mln na inwestycje gminne, bez kredytów i pożyczek. Na same wydatki inwestycyjne wydano w gminie Chełmiec grubo przeszło 130 milionów złotych w ciągu 6 lat!
Miejmy nadzieje, że kontrolę nie są wynikiem frustracji niektórych ludzi, którym może także przeszkadzać rozwój Kopalni Surowców Skalnych Klęczany, z której gmina uzyskała dochody w wysokości 0,82 mln zł w 2006 roku a od tego czasu każdego roku czerpie dochody rzędu kilku milionów złotych! Rodzi się pytanie: skąd nagle tyle pieniędzy w gminie i gdzie podziewały się one jeszcze parę lat temu – być może komuś zależy na tym, żeby wróciły czasy, w których z gminy można było pozyskać łatwy zarobek? Trudno powiedzieć jakie są intencje pewnych osób, które mają taki wpływ na kontrolny aparat państwowy czy służby specjalne, prokuraturę, urzędy kontroli skarbowej itp…, w związku z powyższym nie będę stawiał jednoznacznych zarzutów i pokazywał palcem winnych. I to pomimo tego, że zbiegi okoliczności pomiędzy działaniem instytucji kontrolnych a aktywnością wójta są na tyle oczywiste, że zachodzi uzasadnione podejrzenie celowego „uruchomienia” tych instytucji przez osoby, którym wójt przeszkadza. Można przyjrzeć się mechanizmowi działania aparatu państwowego i naciskom na wójta żeby samemu wysunąć odpowiednie wnioski – i do tego gorąco zachęcam.
Tak na zakończenie dodać można tylko, że w stanie wojennym wójt Bernarda Stawiarski był aresztowany przez służbę bezpieczeństwa i podejrzany o działalność wywrotową i do dziś wyraża swoje głęboką wiarę (bo już nie przekonanie), że w wolnej Polsce, o której walkę był zaangażowany, nie ma miejsca na prywatę dla aparatu państwowego. A czy jest inaczej oceńcie Państwo sami…
W załączeniu skan przedmiotowego artykułu z Gazety Polskiej.