<b>DEMAGOG ………… DEMON CZY DEMIURG ?</b>

Wiadomości
...

www.chelmiec.pl – najpoczytniejszą stroną w... mieście Nowym Sączu? Na pewno w ”MieścieNS”.

W nawiązaniu do artykułu, który pojawił się w ostatnim, datowanym na 10 – 13 kwietnia, wydaniu tygodnika „MiastoNS” pt. „Demagog Stawiarski”, należałoby odnieść się do kilku niezwykle - nomen omen - demagogicznych stwierdzeń, które autor artykułu – niejaki PK – popełnił był w swoim tekście.

Otóż zacznijmy z francuska (podobnie jak u pana redaktora) jako, że na wsi ten język  służy do dosadnego wyrażania swoich przekonań i opinii: żenua  de la Żenua. I tu należało by zakończyć „polemikę” z panem redaktorem. Ale aleeee! Ubaw był przedni przy czytaniu koślawych wynurzeń, w związku z tym - przedniejsza zabawa przy pisaniu odpowiedzi.

  Wracając do inkryminowanego artykułu, zaczyna się on od stwierdzenia informującego, iż zawartość strony internetowej regulują w sposób ścisły przepisy... Jednak niestety w żadnym akapicie, redaktor nie odsyła nas - nie znających prawa  w takim stopniu jak on sam - do określonych przepisów (polskich, unijnych, jakichkolwiek). Choć w jednym z passusów (żeby było groźniej!) odwołuje się aż do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zatem bardzo trudno się ustosunkować do tych stwierdzeń, bowiem nie wiadomo o jakie konkretnie przepisy autorowi chodzi?                         

Idąc dalej, zdaniem autora gminna strona służyć ma zaspokajaniu zbiorowych potrzeb wspólnoty samorządowej… Bardzo ciekawa konstatacja. Jakoś wydawało się jak dotąd, że te zbiorowe potrzeby zaspokajane są m.in. przez dostarczenie wody  lub odbiór ścieków od każdego gospodarstwa domowego. Ale w przypadku pana redaktora zaspokajanie potrzeb mieszkańców to lanie wody celem zrobienia z mózgu sieczki (broń Panie Boże nie w celach politycznych) lub  taplanie się w szambie. Panie PK, gdyby strony internetowe zaspokajały potrzeby mieszkańców, to nawet miasto Nowy Sącz i „MiastoNS”, plasowałby się na wysokiej pozycji w rankingu „pracowitości”.

Pana redaktora razi również obecność zdjęć wójta Bernarda Stawiarskiego  na stronie gminy… . No cóż, pewnie byłoby bardziej wskazane dla autora przedmiotowego artykułu, by strona gminy Chełmiec upstrzona była fotkami prezydenta Nowego Sącza, ale to jednak zbyt kontrastujące „odbicie” z wójtem, żeby „klisza nie pękła”. Choć wnikliwy obserwator strony www.chelmiec.pl dostrzeże, że zarówno zdjęcia jak i artykuły o prezydencie Nowaku zdarzają się stosunkowo nierzadko… Służą jako świetny punkt odniesienia do zdjęć i artykułów traktujących o wójcie – tak na zasadzie kontrastu, pomimo naciągnięcia kliszy do granic wytrzymałości.

Pan PK uważa również, że przekazywanie prawd i niezaprzeczalnych faktów historycznych o tym, że Chełmiec jest genealogicznie starszy od Nowego Sącza, a dzielnica Helena była przez wieki, aż do 1942 roku przypisana do Chełmca – to cecha „brukowców” a nie „obiektywnych” periodyków w stylu „MiastoNS”.

Kolejny zarzut tyczy się opublikowania listu otwartego radnych (i to tych, którzy śmią bezczelnie popierać wójta) na stronie, która jest też stroną Rady Gminy, nie tylko Urzędu. W dodatku podnosi tenże autor kompletnie nietrafiony argument, iż publikuje się w/w list na stronie gminnej, zamiast wysłać go do lokalnych gazet. Otóż błąd, odsyłam do lektury innych czasopism. W Sądeczaninie ukazał się tenże sam list otwarty  przesłany – o czym donosi sam Sądeczanin – na prośbę radnych, przez zastępcę wójta Artura Bochenka.

 Zrozumieć można w artykule atak na wójta Stawiarskiego, ale nazywanie przez autora artykułu swoich ukochanych przywódców z ratusza pachołkami sądeckimi – świadczy o braku stabilności emocjonalnej pana PK. Nawet w  Chełmcu się   o nich tak nie mówi…  Fuj, że też „kuzyn kuzynowi” a tym bardziej koleś kolesiowi od sakiewki, takie świństwo czyni.

Autor artykułu zarzuca tekstom umieszczanym na stronie gminnej, iż mają charakter polemiki politycznej (notabene w tym kraju wszystko dla niektórych jest polityką). Twierdzi także, że strona ma charakter dziennika politycznego, a nie bezstronnego biuletynu. No cóż to ocena Pana PK.  Tylko czy przypadkiem nie jest tak, że autor nie dostrzega belki w swoim oku, wytykając drzazgę w cudzym… To nie wójt Stawiarski w potrzebie afiszuje się przynależnością do partii politycznej oraz podpiera ich czołowymi postaciami, a jak jest po wszystkim - pokazuje im gest Kozakiewicza. Oto panie redaktorze jest znienawidzona w tych prawdziwych samorządach polityka!

A ta polityka to także to , iż periodyk  „MiastoNS” sprawia wrażenie jakby był „przedłużeniem” strony internetowej Urzędu Miasta Nowego Sącza. Ciekawi fakt czy urząd lub inne miejskie spółki czy instytucje w jakikolwiek sposób (pośredni bądź bezpośredni) łożą na utrzymanie niezwykle „bezstronnego” tygodnika jakim jest „MiastoNS”… (to pytanie ma charakter czysto retoryczny). I czy to nie jest stricte wydawanie pieniędzy na politykę z kieszeni podatnika?

Autor powołuje się również na stanowiska Regionalnych Izb Obrachunkowych (np.. z Wrocławia). Panie redaktorze  na szczęście (bo dla was mogło by się to bardzo źle skończyć!) - RIO z Wrocławia nie stanowi prawa w Polsce…

I tak na koniec taka konkluzja myślę, że optymistyczna i dla strony www.chelmiec.pl i dla tygodnika „MiastoNS”. Sam Pan redaktor PK podkreślił (analizując między innymi dość dokładnie zawartość strony urzędu gminy), że strona ta cieszy się niesłychaną popularnością – także wśród mieszkańców naszego sąsiedniego miasta. Często jest przytaczana, cytowana a przede wszystkim czytana! Dlatego też ten artykuł, który również trafi na stronę www.chelmiec.pl, tak często odwołujący się do tygodnika „MiastoNS” - podniesie w znaczący sposób rozpoznawalność tej „reklamówki, jednorazówki” gazety i przyczyni się do wzrostu sprzedaży powierzchni reklamowych. Więc może tak częste wspominanie Chełmca w tygodniku „MiastoNS” jest próbą trafienia na stronę Chełmca? Nieważne jak mówią byle mówili. Zatem gratuluję panowie redaktorzy z „MiastaNS” - będziecie na stronie Chełmca!

 P.S.  A jeśli chodzi o pomysły na następne teksty dla pana PK, to dzisiaj jest demagog Stawiarski jutro „de” coś tam,  a w końcu myślę,  że nawet demon Stawiarski. A w rzeczy samej to najbliższe „de” to chyba demiurg - nic nadzwyczajnego - to słowo przede wszystkim oznacza rzemieślnika i dobrego robotnika,  co już dzisiaj widać, słychać i czuć.

Link do artykułu w tygodniku "MiastoNS"

Pliki Cookies

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.

Zaakceptuj i kontynuuj

Chcesz wiedzieć więcej? Zobacz: Polityka prywatności
Polityka Cookies