
Słynąca z „subiektywnego obiektywizmu” red. Ewa Stachura („Sądeczanin”) chyba z okazji tegorocznej „majówki” popełniła artykuł, który wprawił mnie w lekkie osłupienie. Zresztą, Szanowny Czytelniku, przeczytaj najlepiej sam:
Niewiarygodne! Wygrali z osuwiskiem ledwie w kilka dni!
https://sadeczanin.info/wiadomosci/niewiarygodne-wygrali-z-osuwiskiem-ledwie-w-kilka-dni
Ta sytuacja to najlepszy dowód, że wystarczą chęci i dobra współpraca samorządu z mieszkańcami. Można wtedy przenosić góry. Zaledwie w kilka dni, wspólnymi siłami, społeczność Kamionki Wielkiej wygrała właśnie z osuwiskiem na przysiółku Ptakówka Niżna.
O zagrożeniu i zniszczeniu drogi do jednego z przysiółków w Kamionce Wielkiej przez osuwisko, które uaktywniło się po ulewnych deszczach ledwie 19 kwietnia pisaliśmy szczegółowo w publikacji Uciął część swojej stodoły, żeby sąsiedzi mieli drogę! Walka z osuwiskiem trwa
A ta droga to jedyny dojazd do kilku gospodarstw. Ba, specjaliści z miejsca zastrzegli, że osuwisko jest w pełni aktywne i nadal będzie zagrażać stabilności okolicznych terenów. Co w takiej sytuacji zrobić? Przecież stabilizacja osuwiska to wieloletni proces, który poprzedzony jest zazwyczaj żmudnym procesem administracyjnym.
W Kamionce Wielkiej takich dylematów nikt nie miał – z miejsca wdrożono plan awaryjny. Kilku gospodarzy natychmiast przekazało część swoich terenów, jeden uciął część swojej stodoły i takim sposobem samorząd zyskał miejsca na zrobienie bajpasu. Dosłownie w kilka dni, przy zaangażowaniu okolicznych, teren zniwelowano, wysypano żwirem, ubito i wyłożono płytami betonowymi przekazanymi przez służby komunalne. Efekt? Widać na zdjęciu.
Pięknie! Aż serce rośnie patrząc na ten redaktorski zachwyt dla skuteczności mieszkańców i operatywności samorządu gminy Kamionka Wielka. A więc jednak można….. Wyobraźmy sobie, choćby na przykładzie słynnej już na całą Polskę drogi do osiedla Łazy, którą red. Stachura napiętnowała jako przykład urzędniczej patologii i niekompetencji, jak mógłby dziś wyglądać podobny artykuł. Tyle, że w roli bohatera wystąpiłaby gmina Chełmiec i jej gospodarz. A leciałoby to mniej więcej tak:
„Niewiarygodne!!! Samowolka Wójta na gminnym osuwisku w Łazach mogła doprowadzić do tragedii!!!”
Ta sytuacja to najlepszy dowód, że nieudolna chęć pomocy samorządu dla zagrożonych osuwiskiem i odciętych od świata mieszkańców może skończyć się nieszczęściem tych ostatnich. A wówczas pozostaje już tylko czekanie na wyrok. Wybudowana w krótkim czasie betonowa droga to przykład karygodnej pochopności, arogancji i nieudolności Wójta oraz podległych mu urzędników. A przecież ta droga to jedyny dojazd do kilku gospodarstw w odciętych od świata Łazach. Nie bacząc na procedury i odpowiednie zezwolenia, swoją samowolką Wójt Chełmca naraził mieszkańców na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a może i życia. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, ale wobec indolencji i braku reakcji postanowiliśmy zainteresować tematem redakcję programu „Państwo w państwie”. Okazało się, że droga powstała na przekazanych przez mieszkańców gruntach i co gorsze biegnie zygzakiem! Nie wiadomo też, czy na przecięcie stodoły przez którą zbudowano obecną drogę właściciel miał odpowiednią zgodę i czy zmiana ta wprowadzona została do ksiąg wieczystych. Tu jednak sumienie Wójta ani drgnęło. Wójt nie miał najmniejszych dylematów, bo przecież prawo jest nie po to by go przestrzegać, a żmudne i wieloletnie procesy administracyjne Wójt ma również „gdzieś”. Dosłownie w kilka dni zniwelowano i umocniono teren, a następnie wyłożono płytami betonowymi. Efekt? Widać na zdjęciu. W obawie, że korzystanie z tak wykonanej drogi może narazić mieszkańców na niebezpieczeństwo, zwrócili się oni do naszej redakcji z prośbą o pomoc oraz interwencję do starostwa, by zamknęło budowlaną samowolkę. Na szczęście dzięki zaangażowaniu niezależnych mediów oraz zatrwożonych sytuacją działaczy społecznych, starosta przychylił się do wniosku rozgoryczonych mieszkańców osiedla Łazy. Drogę zamknięto, a ludzie wreszcie będą mogli spać spokojnie.
W czasach słusznie minionych, czyli w tzw. PRL-u obowiązywała zasada „słuszności etapu”. Krótko mówiąc to, co na jednym etapie rozwoju socjalizmu było słuszne i wskazane, na innym mogło być już potępione (lub na odwrót). Przykład? Proszę bardzo! Za posiadanie dolarów w czasach stalinowskich można było trafić za kratki z zarzutem szpiegostwa, a w najlepszym razie paserstwa. W epoce gierkowskiej za dolary można było całkiem legalnie kupować w tzw. „Pewexach” pożądane i niedostępne w handlu detalicznym dobra luksusowe (co ciekawe, za kapitalistyczną walutę można było kupić nie tylko amerykańskie dżinsy czy japońską elektronikę, ale także polską wódkę i szynkę konserwową). Dawna „racja etapu” dziś nazywana jest relatywizmem. Najprościej rzecz ujmując chodzi o to, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla przykładu, kiedy dziennikarz z jakiegoś sobie wiadomego powodu nie darzy sympatią wójta Stawiarskiego, to wszystkie jego działania, choćby nie wiem jak pożyteczne, dobre i pożądane spotkają się z krytyką, potępieniem, a w najlepszym razie ośmieszeniem (medialne przemilczenie należy uznać za akt najwyższej akceptacji, a wręcz pochwały). Z kolei niemal identyczne przedsięwzięcia podjęte przez innego włodarza (nie naznaczonego przez żurnalistę wrodzoną antypatią), zachwalane są pod niebiosa jako wzór do naśladowania. Oczywiście naśladować mogą wszyscy za wyjątkiem wójta Bernarda Stawiarskiego, bo w tym przypadku, mimo najszczerszych chęci i dobrych intencji, naśladowanie spotka się z dziennikarskim prześladowaniem.
Jarosław Rola
Droga w Ptakówce Niżna (Kamionka Wielka) to wg red. E. Stachury przykład gminnej zaradności
Droga w Łazach (Chełmiec) to wg red. E. Stachury przykład prywaty i sobiepaństwa wójta