
A więc wszystko jasne. Jeśli ktokolwiek w ostatnich miesiącach twierdził, że wójt Bernard Stawiarski uroił sobie temat rozbicia gminy i niesłusznie wskazywał na ludzi odpowiedzialnych za torpedowanie planów rozwojowych Chełmca, ten po niedzielnej konwencji PiS, promującej kandydaturę pani Iwony Mularczyk na prezydenta Nowego Sącza, wyzbył się wszelkich złudzeń. Ustami samego Prezesa można było usłyszeć, że Nowy Sącz powinien dążyć do budowy aglomeracji poprzez wcielenie sąsiedniej gminy. Zdaniem Pana Prezesa z gminą Chełmiec jest pewien kłopot, bowiem otacza miasto z trzech stron. Gdy czytałem wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego przecierałem oczy ze zdumienia. Po pierwsze jaki jest niby kłopot z Chełmcem i kto miałby go mieć?! Tego chyba nie wie nikt! Po wtóre czym mają być otoczone miasta jeśli nie obszarami wiejskimi. Czy to Kraków, Warszawa, Berlin, Paryż, czy Nowy York, każde miasto, obojętnie jak duże, ma gdzieś swój koniec, za którym zaczynają się tereny wiejskie. I jakie ma znaczenie, czy owo miasto otacza trzy, pięć, a może siedem wsi?! Żadne! Osobnym tematem i problemem jest współpraca pomiędzy gminami, ale i tu żadne reguły nie istnieją. Jedni chcą i potrafią, inni nie. Zrozumiałbym jeszcze gdyby to do Nowego Sącza ciągnęły tłumy przybyszów w poszukiwaniu pracy, lepszych warunków życia, etc. Nie pisnąłbym słowa, gdyby to Chełmiec stał na drodze planom rozwojowym miasta i tamtejszego biznesu. Gdyby kierowcy wyjeżdżający z Nowego Sącza wpadali w dziurawe, oblepione błotem i gnojówką drogi, a wójt przypominał nieudolnego „hamulcowego”. Ale jest dokładnie na odwrót. To Nowy Sącz systematycznie się wyludnia, a Chełmiec powiększa. To tu działają największe polskie firmy. To Chełmiec a nie Nowy Sącz szybuje we wszelkich rankingach na najlepszą gminę w Polsce. Powodów takiego stanu jest wiele: tańsza ziemia, niższe podatki lokalne, dwukrotnie mniejsze ceny za wodę i ścieki, dobre drogi, zadbane szkoły, czyste powietrze, przyjazny klimat do inwestowania…..
Zapytam więc retorycznie: komu to przeszkadza? Kto sączy w „ucho prezesa” temat rozkawałkowania Chełmca, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że były premier posiadł nagle szczegółową wiedzę, a zarazem tak negatywne nastawienie do gminy, która jako pierwsza w Polsce upamiętniła ofiary katastrofy smoleńskiej. Przecież jeszcze kilka lat temu, gdy u władzy byli dzisiejsi oponenci, prezes Kaczyński w auli WSB przekonywał Sądeczan, że koncentracja środków w aglomeracjach skutkuje brakiem zrównoważonego rozwoju, pogłębiającymi się dysproporcjami poziomu życia, marginalizacją, a wręcz zapaścią cywilizacyjną całych połaci kraju. Dziś jak widać obowiązuje inna teoria. Świadczą o tym niedawne wydarzenia, kiedy rząd Beaty Szydło próbował rozszerzyć granice aglomeracji warszawskiej, otoczonej wianuszkiem małych miast i wsi. Podwarszawskie gminy postawiły tak zażarty opór, że koniec końców rzecz odpuszczono.
Z ubolewaniem stwierdzam, że temat rozbioru Chełmca „grilluje” w Warszawie tylko jeden poseł – Arkadiusz Mularczyk. Z ubolewaniem, bo jako pochodzący z Raciborza powinien uszanować miejscowe uwarunkowania, a nader wszystko zająć się ważniejszymi sprawami, jak drogi, mosty, obwodnice. Swoją drogą zastanawiam się co takiego ten Chełmiec Panu zawinił, czym się naraził, że postanowił Pan pójść na wojnę z 30 tysiącami ludzi, wśród których nie brakuje zapewne Pańskich wyborców.
Panie Pośle, chcę Panu przypomnieć, że w 2006 roku powtarzał Pan, iż wygrana Bernarda Stawiarskiego była dla Chełmca jak odzyskanie niepodległości! Mocne! Wręcz czuł się Pan „ojcem” jego sukcesu. Nie wiem czy tak rzeczywiście było, ale przez lata o wójcie Stawiarskim wyrażał się Pan z dużym szacunkiem i estymą. Co ciekawe, nigdy otwarcie nie krytykował pan wójta Stawiarskiego, a nagrody i laury jakie były jego udziałem sprawiały Panu osobistą satysfakcję. Co się więc takiego stało? Jaka tajemnica stoi za Pańską przemianą? Czyżby zmienił Pan zdanie dlatego, że wójt należy do ludzi o twardym, stanowczym charakterze i nie daje się owinąć wokół palca nawet posłowi Mularczykowi? To straszne! A może niczym feudalny książę zapragnął podzielić Pan chełmieckie lenno pomiędzy nowych wasali, bo ze starej gwardii nie ostał się prawie nikt? I pomyśleć, że niedawny rozłamowiec ściga i wyrzuca dziś najbardziej ideowych i oddanych ludzi z neoficką gorliwością.
Przykre jest, że Pan oraz Pańska małżonka prowadzicie kampanię starając się antagonizować i konfliktować ze sobą najbliższych sąsiadów, mając usta pełne frazesów o zrozumieniu potrzeb Sądeczan, współpracy i wzajemnych korzyściach. A mieszkańcy miasta niestety wciąż nie usłyszeli dlaczego woda i ścieki są dwa razy droższe niż w Chełmcu i co pretendentka do władzy w ratuszu ma w tej sprawie do powiedzenia. Rozumiem, że jedyną ofertą wyborczą dla Chełmczan jest propozycja wymiany dowodów osobistych. Czyżby w pakiecie z…….. podwyżkami(?)
Jarosław Rola