List do "Sądeczanina"

Wiadomości

Pomimo dwukrotnego przesłania listu mailowego przez Jarosława Rolę – historyka, nauczyciela oraz dyrektora Szkoły Podstawowej w Librantowej, do portalu „Sądeczanin”, w którym wyraził swój krytycyzm do treści zawartych w miesięczniku, dot. m.in Chełmca, ale nie tylko… w żaden sposób nie ustosunkowano się do tego listu ani nie uwzględniono jego uwag. W związku z tym na prośbę Pana dyrektora publikujemy treść w/w listu w całości bez żadnej cenzury. Na stronie www.chelmiec.pl publikować może każdy, jeszcze nikomu nie zostało to odmówione! Zachęcamy do lektury.

 

Pan Redaktor Tomasz Kowalski

W  związku z ukazaniem się lutowego numeru „Sądeczanina” pozwalam sobie na garść osobistych refleksji, oczywiście jako zachęta do zakupu miesięcznika:

  1. W swoim wstępniaku zarzuca Pan władzom gminy Chełmiec aspiracje medialne w związku z ukazującymi się na stronach urzędu tekstami polemicznymi dot. nagannych zachowań niektórych radnych lub dziennikarzy. Rozumiem, iż wyznaje Pan teorię, że dziennikarz, nawet najbardziej marny lub stronniczy, z samego faktu iż mieni się „żurnalistą”, może pozwolić sobie na pisanie największych bzdur, niegodziwości czy nieprawd, bo nie obowiązuje go żadna etyka czy rzetelność zawodowa, a w swojej redakcji czuje się bezpiecznie jak żołnierz w przeciwatomowym bunkrze. Krótko mówiąc może np. wrzucić na stronę list anonimowego mieszkańca Chełmca (jednego z ponad 28 000 tam mieszkających), w którym ów frustrat niewiadomego skądinąd pochodzenia (wcale nie musi być mieszkańcem gminy) wyleje kubły pomyj pod adresem wójta i gminy, a wy jako portal ten ściek rozlejecie dalej, nie zadając sobie najmniejszego trudu zweryfikowania prawdziwości podawanych tam rewelacji. O tym, że od miesięcy, a może i dłużej „Sądeczanin” z niewiadomych przyczyn postanowił wziąć na cel Chełmiec i palić tam raz za razem ze wszystkich dział, w czym celuje zwłaszcza nijaka E. Stachura (ta od „macic wyklętych” i innych „czarnych marszów”), staje się tyle nudne, co niesmaczne. Pamiętam, jak jakiś czas temu pani Stachura tak się zaplątała i zacietrzewiła w polemice z władzami gminy, że zaczęła zamieszczać „screeny” (czyli zrzuty z ekranu monitora) korespondencji, z czego nawet najwnikliwszy obserwator nie mógł już niczego zrozumieć. Najnowszy numer „Sądeczanina” jest tego kolejnym dowodem, bo „newsy” z tzw. regionu, jakoś dziwnie omijają gminę Chełmiec, choć dzieje się tam naprawdę dużo dobrego i ciekawego. No ale jak się kogoś prywatnie nie lubi, to już miejsca na odrobinę obiektywizmu i rzetelności nie ma się niestety za grosz. Z drugiej strony bardzo dobrze, że i Was ktoś obuchem na ziemię czasem sprowadzi, bo po raz kolejny powtórzę, że wraz z odejściem ś.p. Henia Szewczyka portal zszedł na psy (nie ubliżając psom oczywiście). By pozostać w „psiej” metaforyce, Chełmiec się odgryzł na tyle skutecznie, że jakiś dziennikarski pinczerek zaskowytał z bólu. I dobrze. W gazecie też nie dzieje się zresztą lepiej. Żeby nie być gołosłownym, jakiś czas temu pozwoliłem sobie na napisanie dość obszernego listu polemicznego do pana red. M. Śmierciaka. Rzecz dotyczyła wypowiedzi i postawy radnego Nowego Sącza Michała Kądziołki, w związku z nawiązaniem współpracy pomiędzy Nowym Sączem, a ukraińskim Niecieszynem oraz planowaną w związku z tym wymianą grup młodzieżowych. W liście odniosłem się do różnych kontekstów relacji polsko - ukraińskich, także w wymiarze historycznym. Mniejsza o to ….. Najbardziej przykre było to, że wysyłając maila na adres redakcyjny pana M. Śmierciaka, nie raczył mi on odpisać choćby zdawkowym: „Dziękuję za list, zainteresowanie tematem”, czy coś w tym stylu. Notabene Pan Radny też nie raczył odpowiedzieć nawet kurtuazyjnym „dzień  dobry”. Takie to widzi Pan mamy (macie) standardy kulturowo - zawodowe. Ale grunt, że chcecie umoralniać innych.
  2. Na ostatniej stronie wciąż bryluje naczelny lewak „Sądeczanina” Witold Kaliński, którego śmiało, ze względu na przyrodzoną mu manierę oraz śmiałość do poufałości można nazwać Witkiem K. Otóż kolejny raz ten warszawski sołtys spod Wierchomli epatuje Czytelnika swą knajacką epistołą, nie mającą za grosz wspólnego ani z tematyką lokalną, ani regionalną. „Gazeto-wyborczy obsesjonat pluje jadem po tych, których nie lubi, a generalnie nie lubi „dobrej zmiany”. Prezydent to dla Witka K. „pyzaty” jegomość z gatunku „tak mi dopomóż Bóg”. Premier Jarosław Kaczyński jawi się niczym poszukiwany listem gończym „Jarek K.”, któremu po raz kolejny Witek K. wytyka zamiłowanie do kotów. A co w tym jest do cholery nadzwyczajnego, że ktoś lubi psy, koty, kanarki, żółwie, chomiki czy rybki akwariowe. Witek K. cierpi chyba na jakieś kocie natręctwo, a być może zaawansowany „kocio-kwik”. Witek. K. wyzłośliwia się również nad posturą Pani Minister Edukacji Narodowej, zapominając, że jego ukochany Prezydent Bronek K., który o urodzie Dunek wypowiadał się jak o „kaszalotach”, też nie miał żony o gabarytach sardynki, szprotki czy uklejki i śmiem twierdzić, że na garsonkę pani „Prezydentowej Bronisławowej” poszłoby dwakroć więcej tkaniny niż dla Pani Minister Zalewskiej. O niezliczonych gafach „gajowego” zapewne kiedyś ktoś napisze książkę, a może i przewód doktorski, ale tej, kiedy uprzedzał prezydenta USA Baraka Obamę, by pilnował żony, aby ta w trakcie jego częstych wyjazdów nie przyprawiła mu rogów (ot, taki śmieszny dyplomatyczno - łowiecki sarkazm jak z czwartej księgi „Pana Tadeusza”) – nie przebije nic. Klasyka żenady, a mina prezydenta Obamy bezcenna. O włażeniu na krzesła w parlamencie japońskim, naukowym odkryciu poczynionym podczas powodzi stulecia, że woda spływa z góry w dół, o rozsiadaniu się w fotelu gospodarza przyjęcia jako pierwszy, gdy pozostali goście (a wśród nich kobiety) jeszcze stali, brakłoby wołowej skóry. Niestety taki bystrzak jak Witek K. akurat tego nigdy nie przyuważył. Nie wiem czy na tą Wierchomlę sygnał nie docierał, czy co …..? 

Szczęśliwie artykuły młodych historyków Sławomira Wróblewskiego i Łukasza Połomskiego oraz ciekawy wywiad z Zygmuntem Berdychowskim popełniony na kanwie niedawnego dramatu w Himalajach, utwierdziły mnie w przekonaniu, że „piątki” w błoto nie wyrzuciłem.

Z poważaniem Jarosław Rola (dla Witka K. Jarek R.)

Pliki Cookies

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.

Zaakceptuj i kontynuuj

Chcesz wiedzieć więcej? Zobacz: Polityka prywatności
Polityka Cookies