
Przygody Rafała Kmaka na pograniczu prawa, jak również poza jego granicami zaczęły się już lata temu. Dowiedzieć się tego można m.in. z artykułu ś. p. red. Henryka Szewczyka, który ukazał się w portalu „Sądeczanin” pt.: „Wybory na horyzoncie. Historia deprawacji młodych ludzi”. No właśnie DEPRAWACJI młodych ludzi….
O wszystkim można przeczytać w następującym artykule:
Wszystkie przygody Pana Rafała Kmaka, także te opisane w artykule redaktora Szewczyka:
- jazda pod wpływem alkoholu na rowerze,
- udział w fałszerstwach wyborczych,
- proponowanie pieniędzy za nagrywanie wójta,
- tworzenie memów ośmieszających własną gminę,
- prawdopodobna próba podżegania do złamania prawa,
- wyśmiewanie własnej gminy,
- załatwienie własnej gminie faktu, że nie stała się miastem od 1.1.2018 r.,
- donoszenie na własną gminę
i wiele, wiele innych….
„Taki to jest nasz radny, nasza duma, nasz bohater”! To tyle z dowcipów. Sprawa wcale nie jest śmieszna wręcz możnaby rzec tragiczna. Czy radny jest taki sprytny, że ze wszystkich spraw wyszedł niemal bez szwanku (dwa wyroki karne, które dostał swego czasu były umiarkowanie uciążliwe) czy on sam snuje taką intrygę, czy sam wymyślił jak zablokować wejście w życie rozporządzenia w sprawie miasta? Jakoś trudno w to uwierzyć. Trudno także podejrzewać, że na taki skomplikowany plan jak zablokować Rozporządzenie ws. Miasta Chełmiec wpadł którykolwiek z umiarkowanie rzutkich radnych opozycji. Do tego trzeba misternego planu i tęgich głów. Można sobie wyobrazić, że radni z Rafałem Kmakiem wykonywali tylko polecenie kogoś z tęgą głową i ogromnymi koneksjami. Dla tych zleceniodawców z „wyższych sfer” nasi „poczciwi” radni – donosiciele są tylko narzędziem. Kiedyś o ludziach tak się zachowujących (oczywiście nie ma tu mowy o naszych radnych) mówiono, że są jak użyteczny idiota. Oczywiście sformułowania tego nie można w żadnym wypadku użyć w odniesieniu do radnych – donosicieli…Chyba….
Radny Kmak to wyjątkowo ciemna i tragiczna postać w dziejach naszej gminy. Osoba, która może przyczynić się wraz ze swoimi mocodawcami, dla których pracuje, do rozbioru gminy…. Komu na tym zależy? No można przypuścić, że on nawet może i nie wie na kogo zlecenie pracuje i jaki to przyniesie skutek. On robi bo mu każą a co z tego wyjdzie nie wiadomo…