Krasne Potockie
Sołtys: Krzysztof Kornaszewski
Telefon: 18 443 68 28 / 601 942 281
Poczta: 33 – 394 Klęczany
Rada sołecka:
Brdej Elżbieta
Brdej Krzysztof
Cięciwa Anna
Kotlarz Krzysztof
Król Urszula
Liczba mieszkańców: 980 osób
Powierzchnia: 750,9210 ha
Warto zobaczyć:
- założenie parkowe
Wieś leży w Beskidzie Sądeckim.
Wieś powstała prawdopodobnie w XV wieku.
Rejestr poborowy z roku 1581 stwierdza, że właścicielem wsi i folwarku był Jakub Marcinkowski, a we wsi były cztery łany kmiece, czterech zagrodników z rolą, jeden komornik z bydłem i dwóch komorników bez bydła.
Rejestr z roku 1629 stwierdzał, że właścicielem wsi i folwarku był Przecław Marcinkowski a we wsi przybył jeden komornik z bydłem.
Po Marcinkowskich wieś przejęli ich krewni po kądzieli – Potoccy herbu Szreniawa, władali oni Krasnem do roku 1825, kiedy to również po kądzieli przeszło ono w ręce rodziny Maryanowskich, aby ostatecznie w końcu XX wieku przejść w obce ręce.
W owym czasie we wsi istniał obszerny drewniany dwór, który był ozdobiony malowidłami ściennymi autorstwa malarza Stachiewicza.
Obecnie znajdują się tutaj dwie kaplice. Pierwsza z nich drewniana, z I połowy XIX wieku oraz murowana z 1835 roku, w kształcie półkolistej absydy, krytej siodłowym daszkiem. Wewnątrz znajduje się ołtarzy barokowy
Prowadzi stąd szlak turystyczny na górę Litacz, ponadto zachowało się tutaj założenie parkowe..
Swoją siedzibę ma tutaj zakład regeneracji opon oraz firma transportowa.
We wsi funkcjonuje Szkoła Podstawowa., mieści się tutaj również Remiza Ochotniczej Straży Pożarnej.
Wspomnienia z dawnych czasów w Krasnym Potockim
Już od dawnych czasów świat się wokół kręci
I ziemia obraca to ludziom na wsi
Różnych wydarzeń do myślenia wraca
To co w dawnych czasach ludzie przeżywali
Musieli sobie jakoś radzić i przecież żyć dali
Przecież nasi pradziadkowie żyli w pańszczyźnianym czasie
To było niewolnictwo dla chłopa
I rodzine założyć w tym czasie
Każdy dzień do życia to był niemożliwy
Musiał pan służyć jak niewolnik żywy
Nawet za drobne nieposłuszeństwa chłopa kijem bili
Żeby biedni ludzie wiernie im służyli
Tak nasi przodkowie młodym opowiadali
Jakie były czasy jak to przeżywali
Pan miał wszelkie prawo nawet chłopa zabić
I nie opowiadał za nic nawet miał przywilejów
Po ślubie wziąć biedakowi żone i przespać się z nią
Żeby przez niego było potomstwo pomnożone
I w naszym Krasnym nie brakło udręki
Ludzie też cierpieli niewolnicze męki
Tak historia pisze czas w miejscu nie stoi
To i żywot ludzki zmieniał się powoli
Gdy z czasem pańszczyzna malała
To i chłopu na wsi do wolnego życia łotuchy dodała
Ale biedak co miał troche pola dla niego nie znikła niewola
Swojego Żywienia miał troche w sąsieku
Co ledwie starczyło tylko na pół roku
I znowu bogaty miał biedaka w garści
Bo musiał u niego robić za troche żywności
I ci biedni ludzie co dzieci namnożyli
To tylko bogatych wzbogacili
Jak tylko dziecko od ziemi odrosło
To zamiast do szkoły to na służbe poszło
I za rok cały tej ciężkiej roboty dostał koszule i mizerne buty
I ten przykry los starszych ludzi nie minął
Bo żył u bogatego tylko żebraniną
I ci biedni ludzie co w nędzy żyły i cierpiały
To nieraz Boga o litość błagały
I to cierpienie po trochu malało z konieczności
Do tworzenia prymitywnego rzemiosła ich zmuszało
I tak powoli życie rozjaśniało
I zwykłe rzemiosło lepszą wartość miało
W naszym Krasnym też rzemiosło kwitło
I się pomnażały bo dla potrzeb wsi ich nie brakowało
W Krasnym żył se chłopek skromny i zaczął rzeźbić
Świetego żeby był do ludzi podobny
I przy tym rzeźbieniu tak sobie marzył
Żeby Bóg tą rzeźbe imieniem obdarzył
Tak rzeźbił Świentego w każdy dzień po trochu
Ręce mu się trzęsły jak łza w smutnym oku
Na warsztacie cekoł połoskurcany świonty
I cekoł na kłoniec rzeźby jakby z nieba wzienty
Bo przecież w warsztacie w imadle ściśnięty
I bez przerwy rzeźbił i tak krecił głową
Czy ta moja rzeźba będzie tą osobą
Oprócz rzemiosła byli też znachorzy
Że4by ludzie leczyć by nie byli chorzy
Jeden biedny chłopina ledwo co na nim wisiały płorcenta
Chodził zbierał zioła i leczył zwierzenta
I tak łopowiadał do ludzi że roznosi zioła świente
Ratuje nimi bydło wzdęte krowa wół jałówka ciele
Niech pije ziele co dobrze smakuje i od wzdęcia ratuje
Świenty Pelargus wynalos te zioła
Po dwa ryńskie paczka każdy kupić zdoła
Chroń swe wierne bydło Pelargusie świenty
A niech i gospodarz będzie zdrowy
I w starszym wieku za uczciwą prace do nieba wzięty
Niektóre babki też ziele zbierały i chorym pić dawały
To zwykłe leczenie to było dla ludzi ubogich
Bo jak nie pił ziela to wyciągnął nogi
Niektórzy chorzy jak się przedawkowali ziołami
To se przyspieszyli iść w niebiosa do przodu nogami
Było nieciekawie z tymi zielarkami
Ale były poczesne bo się zajmowały przecież porodami
Niektóra babusia co zdrowia nie miała to ją zielarka zielem okładała
I te ze wsi kobiety na porodówki nie jeździły
Bo ich zwykłe baby przy porodzie obsłużyły
Jak wybuchła wojna był strach i cierpienie niedostatek
Wszystkiego jeszcze bardziej ludzie myślały o zwykłych
Sposobach żeby dobrego coś zrobić dla siebie i dla innego
Nawet biedna wdowa co liczną rodzine miała
To zwykłym sposobem skóry wyprawiała
Z tej baraniej skóry co była słabo przegarbiona
Można było uszyć serdok dla człowieka na ramiona
I tak podwójna bieda co ludzi dręczyła
To nawet z drzewa podeszwy na buty robić nauczyła
Nawet skóra z kozy co tylko do bębna do grania służyła
Choć słabo wygarbiona to była na cholewki
Na buty do spodów drewnianych skuteczna była
Już w dawnych czasach ludzie mówili że koza to diable stworzenie
Ale jak się chodziło w tych butach z koźlej skóry to było
Ciepło i szybkie chodzenie a podeszwy twarde aż było miło
I nikt nie narzekał bo się w tym chodziło
I to przyodzienie co ludzie od wieków ze lnu robili
To po troche ulepszali i z konieczności na niedziele ubierali
Tak te czasy przychodziły i ci ludzie skromnie żyły
Choć ten człowiek żył bez szkody chodził rześko był wesoły
Nie miał radia i nie słuchał wiadomości żył spokojnie i bez złości
Telewizor złodziej czasu i zawada sąsad z bliźnim nic nie gada
Te programy ludzki rozum zamłąciły i tą przyjaźń zakłóciły
Każdy program to jest granie jak na basach
By zapomnieć jak się żyło w dawnych czasach
Ci się śmieją co im zbywa bo im bieda nie przygrywa
Każdy biedak ledwo dyszy jego prośby nikt nie słyszy
Bez roboty jak żyć dali żby rente za coś dali
Jak już człowiek będzie stary musi żebrać żyć z ofiary
Jakub Wideł
Gawędziarz z Krasnego Potockiego
Źródło:
- Włodzimierz Chorązki, Heraldyka Gminy Chełmiec. Opracowanie historyczno – heraldyczne, Kraków grudzień 2003